zdalna nauka

Czy rok zdalnej nauki należy uznać za stracony?

Z każdej strony bombardują nas informacjami, że ten rok szkolny jest dla naszych dzieci stracony. Niczego się nie nauczyły, niczego nie dowiedziały, za to uzależniły się od technologii i zamieniły w cyfrowe zombie.

Czy tak jest naprawdę? A może jeszcze możemy coś zmienić?

Przyjrzyjmy się zatem co straciły nasze dzieci i czy jest w tym wszystkim coś istotnego, co zyskały.

Zamknięte w domach

Niewątpliwie ten rok był trudny i dla dzieci i dla rodziców. Nawet te z nas, które mają ogromne pokłady cierpliwości przechodziły z dziećmi kryzysy.

Bycie zamkniętym w domu przypomina życie w klatce. O ile my- dorośli, mieliśmy resztki swobody, o tyle nasze dzieci przyklejono do ekranów monitorów, by tam zaczęły prowadzić całe swoje życie.

Zmuszone do wielu godzin spędzanych on-line

W większości domów wygląda to podobnie. Dziecko wstaje rano, zje śniadanie, lub nie zje. Szybko narzuca na piżamę bluzę i odpala swoje wirtualne okno na świat. Zaczyna się od lekcji, które zazwyczaj są nudne i nie mają nic wspólnego z nauką, którą znają nasze dzieci ze szkoły. Nauczyciele zmęczeni edukacją on-line przestali się wznosić na wyżyny kreatywności i również włączyli tryb przetrwanie. Przy okazji próbują wymuszać na dzieciach kolejne zaliczenia, z których sami są przecież rozliczani.

Dzieci po całym dniu takich miałkich spotkań czują się jakby przebiegły maraton. Po lekcjach więc próbują odpocząć, a że brak im kontaktów z rówieśnikami znów wlepiają nosy w smartfony i prowadzą równie miałkie dyskusje z kolegami i koleżankami.

Zdemotywowane i niechętne do jakichkolwiek aktywności

Po tylu miesiącach w zamknięciu wszyscy mają dosyć. Trudno zachować względną równowagę psychiczną, a o dobrostanie w tym zakresie można już tylko pomarzyć. Apatia, zniechęcenie i znużenie, to cechuje współczesną młodzież. Próba wyciągnięcia ich na spacer, czy do sklepu wywołuje konflikty, a ograniczanie telefonów i gier, wręcz agresje.

To co ja mam robić?–  Pytają nerwowo dzieci, a w odpowiedzi pojawia się cisza.

Bo nikt z nas nie wie, co odpowiedzieć.

Pogubione, bez wizji przyszłości

I tak trwają, dzień za dniem. Nadzieja na zakończenie zdalnej nauki wygasła, a wizja bezwiednego powtarzania tych samych czynności wydaje się nie mieć końca. 

Smutne, przygnębione, z ograniczonym kontaktem z przyjaciółmi.

Czy ten rok jest całkowicie stracony?

Opisaną wyżej rzeczywistość momentami obserwujemy w naszych domach. Torpedują nas nią także media i nasze otoczenie. Tylko czy na pewno to jedyne barwy dziecięcej, pandemicznej rzeczywistości?

Są dzieci, które w zdalnym świecie odnalazły dawno zgubioną pewność siebie. Bez porównań, czy prześmiewczych komentarzy kolegów z klasy, czują jak odrastają im skrzydła.

Są domy, w których dopiero teraz, gdy czas się zatrzymał, odnalazła się przestrzeń na rozmowy. Niektórzy rodzice dopiero teraz prawdziwie poznają swoje dzieci.

Dyskusje, gry, spacery – to tylko przykłady wspólnych domowych aktywności, na które wcześniej wiecznie brakowało czasu.

Jednocześnie doceniliśmy wiele z tego, co jeszcze rok temu wydawało się być zagwarantowane, a więc nieistotne. Wolność. Bycie w ciszy. Chwile z samym sobą. Swoboda. Zaczepne uwagi kolegi z klasy. Wycieczki szkolne. Przerwy na korytarzach. Dźwięk dzwonka. Uścisk przyjaciółki. Swobodne spotkania.

Można wymieniać bez końca.

Czy w takim razie rok zdalnej nauki należy spisać na straty?

Piłka wciąż jest w grze. Zauważ, że to od nas zależy jak wykorzystaliśmy czas, który minął, ale też ten, który wciąż jest przed nami.

Może chwila na uścisk w przejściu do kuchni będzie dobrym początkiem na naprawienie napiętej relacji?

A może krótka opowieść o tym jak Ci minął dzień „na zewnątrz”, pomoże Twojemu dziecku wrócić myślami do normalności, albo chociaż podzielić się swoją codziennością?

Świat nas zatrzymał, gdy biegliśmy w szaleńczym pędzie. Istnieje szansa, że to nas uratowało przed szybkim dobiegnięciem do mety.

A wiesz gdzie jest meta, prawda? W końcu wszyscy zmierzamy w jedną stronę…

To od nas zależy jak wykorzystamy obecne czasy

A szkoła? Wizja nadrabiania zaległości może być przerażająca, ale powiedzmy sobie wprost, że kilka brakujących historycznych bitew w głowie naszych dzieci nie wpłynie znacząco na ich przyszłość. Jedynka ze sprawdzianu z matmy, czy minus za brak pracy domowej również. Są w życiu ważniejsze sprawy.

Czas je zauważyć. Docenić. I nauczyć się nimi cieszyć.

A więc co dalej?

Nacieszcie się sobą, zbudujcie fortecę z koców, albo jedźcie przed siebie na rowerach. A jak już wróci choćby skrawek normalności, to pomyślimy o tym jak zmobilizować nasze dzieci na dłużej.

Czasem pytacie mnie co zrobić, żeby co rano automatycznie nie włączał się tryb cyfrowego zombie u Waszych dzieci.

Porozmawiamy o tym na webinarze już w przyszły czwartek. Wszyscy mamy w tym względzie lekcje do odrobienia. Tym bardziej zapraszam Cię na to wydarzenie. Można wziąć w nim udział zupełnie bezpłatnie, ale trzeba być na żywo! Jeśli chcesz, żebym Ci o nim przypomniała zapisz się TUTAJ.

Webinar: “3 sposoby na mobilizację dziecka w nauce on-line” odbędzie się w czwartek 29 kwietnia o godzinie 21.00 na fanpage mumassist. (miło mi będzie jeśli od razu dodasz go do obserwowanych)

Przyjdź i sprawdź co możemy zrobić, żeby pomóc naszym dzieciom zmobilizować się na ostatniej prostej. Zaproś też znajome mamy uczniów. Dzięki Tobie jest szansa, że również ich dzieci włączą na nowo tryb działania! Zostało 9 tygodni roku szkolnego, wciąż jest o co powalczyć!

A jeśli uważasz ten artykuł za wartościowy, udostępnij go proszę innym. Pomagasz mi tym samym dotrzeć do mam, które borykają się z podobnymi problemami.

Razem możemy wygrać starcie z edukacją! Nawet tą zdalną!

Pamiętaj, ze nieustannie jestem po twojej stronie.

Ściskam,

Marcelina