woda z cytryną i miodem

Czym żywi się mózg-wywiad z dietetykiem cz.2.

Przed Wami druga część wywiadu z Niną Wojtyrą– dietetykiem dziecięcym.

W tej części rozmawiamy o tym czy sposób odżywania może wpływać na ból głowy, a także szukamy odpowiedzi na pytanie od czego zacząć zmiany w diecie naszych dzieci.

(Jeśli nie czytałaś pierwszej części, to wskakuj TUTAJ.)


Coraz częściej słyszę od mam, że ich dzieci narzekają na ból głowy, szczególnie w okresie intensywnej nauki. Czy Twoim zdaniem może on być spowodowany dietą, brakiem jakichś substancji?

Jak najbardziej, jest kilka takich czynników.

Ból głowy może być spowodowany odwodnieniem i bardzo często tak jest! Szczególnie u dzieci, które słabiej odczuwają pragnienie. Właśnie dlatego trzeba im przypominać o piciu wody.

Ból głowy może być też spowodowany ogólnym niedożywieniem organizmu. Jego podłoże może więc leżeć w źle zbilansowanej diecie, np. opartej o wysoko przetworzone produkty i nieregularne posiłki.

Migrena może być też objawem przemęczenia i niedotlenienia organizmu, dlatego tak ważne jest dbanie o czas na regenerację.

W mojej pracy z dziećmi często zauważam, że rodzice zapominają jak ważny jest odpoczynek. Młodzi ludzie przez cały tydzień funkcjonują na bardzo wysokich obrotach, w związku z czym często nie znajdują odpowiedniej ilości czasu na odpoczynek i regenerację.

Warto przyjrzeć się temu jak żyją nasze dzieci i zmodyfikować ich działania uwzględniając przerwy. Czasem lepiej jest na chwilę odpuścić naukę i wyjść na spacer. Po powrocie dotleniony mózg będzie pracował lepiej, a więc stanie się też bardziej wydajny.

ból głowy

Zgadzam się z Tobą w 100%, naukę można zorganizować tak, żeby znalazł się czas także na odpoczynek.

Z naszej rozmowy można wysunąć jeden ważny wniosek: najważniejsze są podstawy, czyli zadbanie o to, żeby dziecko miało odpowiednią dietę, nawodnienie, czas na odpoczynek i czas na rozwój pasji. Dopiero zapewnienie tej bazy, daje mu szansę na to, żeby się prawidłowo rozwijać.

Dokładnie tak! Baza o której wspomniałaś, to jest paliwo, które napędza nasze organizmy. Niezwykle ważnym elementem w tej podstawie jest pokarm, zarówno jego ilość, jak i jakość. Powiedzenie Jesteś tym co jesz jest prawdziwe i aktualne, mimo, że pochodzi jeszcze z czasów starożytności.

Często rodzice żyją równie intensywnie, jak dzieci i po prostu nie zdają sobie sprawy z tego jak wygląda tygodniowy jadłospis ich pociech.

Jest proste ćwiczenie dla osób, które chcą sprawdzić jakość spożywanych przez dziecko posiłków. Wykonuję je z rodzicami na samym początku naszej współpracy, żeby sami mogli ocenić, jak ważne i konieczne jest wprowadzenie zmian w jadłospisie dziecka.

Zadanie polega na tym, żeby wyłożyć na blacie rzeczy, które dziecko dostało do jedzenia w ciągu dnia. Chodzi o te produkty, które rodzice dali dziecku, wyłączamy na chwilę to, co dziecko kupiło w sklepiku, czy dostało od babci na deser.

To ćwiczenie świetnie obrazuje rodzicom co dostarczamy do organizmu dziecka. Kiedy pytam co sądzą o tym, co widzą na blacie, to widzę jak spuszczają głowy i zaczynają rozumieć, że problem trzeba rozwiązywać u jego źródła.

Po wykonaniu takiego ćwiczenia rodzice dużo dokładniej analizują co wrzucają do swojego zakupowego koszyka, a to jest świetny pierwszy krok do wprowadzania mądrych zmian w diecie.

Rzeczywiście jak się nad tym zastanawiam, to sama widzę co mogłabym zmienić od teraz, nie czekając na jadłospis od dietetyka. Ciekawa jestem jakie są największe grzechy dietetyczne uczniów szkół podstawowych, które Ty zauważasz, a które mogą wpływać na ich poziom zapamiętywania, czy rozumienia?

Przede wszystkim problemem jest brak śniadań jedzonych w domu i brak drugiego śniadania w szkole.

Drugi bardzo często występujący problem to brak odpowiedniego nawodnienia organizmu. Dzieci nie biorą do szkoły niczego do picia, a jeśli już, to niestety zwykle nie jest to woda, tylko słodki napój.

Destrukcyjny wpływ ma też brak stałych pór posiłków oraz dieta oparta o słabej jakości produkty.

Mam świadomość, że te problemy nie wynikają ze złej woli rodziców, tylko z tempa życia i braku czasu, ale niestety zaniedbywanie tych podstawowych elementów, może mieć opłakane skutki.

Zauważyłam też, że częstym problemem są nagłe napady głodu u dzieci. Jako rodzice zwykle wiążemy to ze spadkiem glukozy we krwi, bo dzieci upominają się wtedy o coś słodkiego. Podobno zjawisko to może pojawiać się częściej w okresie intensywnej nauki. Zastanawiam się czy jest jakieś mądre rozwiązanie na taki nagły głód. Chodzi mi o takie sposoby, które pomogą nam uniknąć sięgania po batony, czy inne niezdrowe przekąski.

To, że nasz mózg potrzebuje glukozy, nie oznacza, że mamy dostarczać mu cukru, żeby prawidłowo funkcjonował. Owszem nasza dieta musi być bogata w węglowodany, ale musimy pamiętać, że dzielimy je na dwa rodzaje: proste i złożone

Potocznie o węglowodanach prostych, mówi się cukry.

Różnica między nimi jest taka, że węglowodany proste nie muszą być dodatkowo trawione w organizmie, tylko od razu wchłaniają się do krwi. Dzięki temu bardzo szybko dają zastrzyk energii, ale to z kolei dosyć mocno obciąża trzustkę, która musi wydzielać insulinę, żeby taki nadmiar cukru usunąć z organizmu.

Jeśli więc nasze dziecko otrzyma od nas garść słodyczy, to należy liczyć się z tym, że jego organizm otrzyma jednocześnie znacznie więcej cukrów prostych, niż potrzebuje do wytworzenia energii. Pozostały cukier zostanie więc przetworzony jako materiał zapasowy do tkanki tłuszczowej.

Musimy pamiętać, że nasz mózg nie potrzebuje cukrów prostych do tego, żeby dobrze funkcjonować. Wręcz przeciwnie, potrzebuje cukrów złożonych, które są na przykład w warzywach, czy w produktach zbożowych. Zawarte w nich węglowodany stopniowo uwalniają się do krwioobiegu, tym samym zapewniając odpowiednie odżywienie organizmu ( w tym mózgu) w sposób ciągły, a nie nagły i gwałtowny.

W takich okresach bardzo intensywnej nauki, rzeczywiście może mieć miejsce zwiększone zapotrzebowanie na glukozę. Zamiast jednak proponować dziecku cukier prosty w postaci przetworzonej żywności np. batonów, warto podać mu owoce.

pomarańcze

Czy są jakieś konkretne owoce, które szczególnie warto uwzględnić w takiej sytuacji?

Na pewno warto postawić na winogrona, banany, pomarańcze, morele, awokado, czy melony. One dodatkowo zawierają potas, czyli pierwiastek, który pomaga w dotlenieniu mózgu. Mamy więc zapewnione dwa ważne elementy dla pracy umysły: pożywienie i tlen.

Warto też zwrócić uwagę na niedobory magnezu w diecie dzieci. To częste zjawisko w naszej populacji, ponieważ ziemia w Polsce nie jest bogata w magnez. Jeśli więc nawet spożywamy produkty, które teoretycznie są bogate w ten pierwiastek, to jeśli pochodzą one z polskich upraw, to niestety prawdopodobnie  nie będą go miały wystarczająco dużo.

Czy takim razie powinniśmy suplementować magnez?

Za każdym razem zanim wprowadzimy suplementację, najpierw postarajmy się uzupełnić dietę i wprowadzić do niej produkty, które mogą uzupełnić niedobór magnezu w naturalny sposób np. suche strączki, czy orzechy.

Dopiero kiedy nie uda się uzupełnić niedoborów za pomocą diety, można włączyć dodatkową suplementację.

Jeżeli więc zauważasz u swojego dziecka, że jest nadmiernie przemęczone, to zamiast podawać mu suplement diety, sugeruję konsultację z dietetykiem i analizę jadłospisu. Fachowiec sprawdzi ile dostarczamy dziecku pierwiastków i pomoże nam wprowadzić zmiany w jego diecie, których efektem będzie uzupełnienie niedoborów.

Suplementy traktujemy jako ostateczność, gdy inne rozwiązania zawiodą. Nikomu z nas przecież nie zależy na tym, żeby przyzwyczajać dzieci do ich zażywania.

Powiedziałaś wcześniej, że węglowodany złożone występują głównie w warzywach i zbożach.  Jakbyś mogła zasugerować mamom, które chcą włączyć nowe składniki do diety dziecka, od czego warto zacząć?

Bardzo niedocenioną grupą produktów spożywczych są suche strączkowe, czyli fasola, groch, soczewica, soja.

To są produkty, które bardzo rzadko występują w diecie Polaków, a one są bogate w żelazo, które wspomaga pracę układu nerwowego i wspiera procesy dotlenienia organizm. Znajdziemy w nich także witaminy z grupy B (szczególnie B4 i B3), które są bardzo ważne z punktu widzenia pracy organizmu. One także warunkują dobrą pracę układu nerwowego i przewodnictwa nerwowego.

A ze zbóż?

Kasze! Na uwagę zasługuje na pewno kasza jaglana, ale generalnie dobrze, żeby to były kasze z grubego przemiału, czyli nie manna, tylko gryczana, jaglana, bulgur. One zawierają duże ilości mikro i makro elementów, na których nam zależy. W tych produktach znajdują się dodatkowo węglowodany złożone, wiele witamin z grupy B i błonnik pokarmowy, dlatego warto uwzględnić je w naszej diecie.

Jest coś jeszcze na co warto zwrócić uwagę?

Dobrej jakości pieczywo, najlepiej na zakwasie. Niestety dzisiaj jest o nie bardzo trudno. W marketach ogólnodostępne jest pieczywo niskojakościowe, dlatego zachęcam do poszukania małych piekarń i tam zaopatrywanie się w pieczywo.

Tym działaniem nie tylko dostarczamy naszym organizmom niezbędnych składników, ale też wspieramy lokalny biznes. Na pewno warto poszukać piekarzy, którzy wypiekają tradycyjne pieczywo, bo to u nich dostaniemy wysokiej jakości produkt z naturalnych składników.

Takie pieczywo poza tym, że dobrze odżywia ciało, to zawiera także pałeczki kwasu mlekowego, które działają przeciwnowotworowo, chronią między innymi przed najczęściej występującym w Polsce nowotworem jelita grubego.

Nino, dziękuję Ci za udzielenie mi wywiadu i podzielenie się wieloma cennymi informacjami.


Jak się domyślasz, w trakcie tej rozmowy poruszyłyśmy z Niną jedynie czubek góry lodowej, jaką jest mądre odżywanie. Więcej informacji znajdziesz na stronie www.ninawojtyra.pl

A jeśli chcesz mądrze wspierać dziecko w starciu z systemem edukacji, to zapraszam Cię do śledzenia mojego fanpagea i bloga, na którym w każdą środę pojawia się nowy artykuł o tej tematyce.