Wszystkie mamy dorastających dzieci borykają się z tym samym problemem – późne chodzenie spać. Kiedy nadchodzi dwudziesta, a wszystkie programy informacyjne zamknęły już swoje główne wydania, większość z nas (dorosłych) myśli już tylko o zasłużonym odpoczynku.
Ostatkiem sił ogarniamy porozrzucane przedmioty, a dzieci zachęcamy do pójścia do swoich łóżek. I o ile te młodsze stosunkowo łatwo jest ułożyć i utulić do snu, o tyle dorastający nastolatek często sygnalizuje, że wcale nie jest zmęczony i nie zamierza iść spać.
Znasz to uczucie prawda? Rezygnacja powiązana ze złością.
– Jak to nie chcesz iść spać? Jest już późno, a rano trzeba wstać!- odpowiadasz zaciskając zęby.
Sama czujesz przemożne zmęczenie, więc z automatu wydaje Ci się, że dokładnie tak samo czuje się Twój nastolatek. Nic bardziej mylnego. On wcale nie stawia oporu tylko dlatego, że chce “być dorosły” i chodzić spać bardzo późno. On naprawdę nie jest jeszcze gotowy na sen.
Skąd ta pewność?
Melatonina.
Za sen odpowiedzialny jest hormon zwany melatoniną. Jego niski poziom oznacza, że organizm jest aktywny i daleko mu do snu. Tak jest na przykład w ciągu dnia. U dorosłego człowieka około godziny 21.00 poziom melatoniny wzrasta, dlatego zaczynamy się czuć senni i zmęczeni. Wzrost ten trwać może do około północy, to dlatego w tym czasie większość dorosłych osób kładzie się spać.
U nastolatków melatonina uwalniana jest w nieco innym rytmie. Jej poziom rośnie dopiero koło północy, a wzrost ten trwać może nawet do 3 nad ranem. To dlatego nasi nastolatkowie nie są jeszcze tak senni wieczorem, jak my- dorośli.
Czy mają na to realny wpływ? Niestety nie.
Wybudzanie.
Co gorsza, o ile u dorosłego człowieka sen głęboki przypada zwykle na godziny między północą, a 3 nad ranem, o tyle u nastolatka ta faza pojawia się dopiero między trzecią, a szóstą rano. W kolejnych godzinach poziom melatoniny powoli obniża się, co ostatecznie doprowadza do momentu, gdy jesteśmy w pełni sił gotowi na nowy dzień.
Jak się pewnie domyślasz, u dorosłego powolne wybudzanie (i spadek hormonu snu) trwa od około 3 do 6 rano, dzięki czemu wstając o świcie zazwyczaj jesteśmy wypoczęci i możemy rozpoczynać dzień. U nastolatka wybudzanie jest przesunięte w czasie, a więc poziom melatoniny spada u niego dopiero około godziny 8 rano.
Jak to się ma do faktu, że młody człowiek mimo wszystko musi wstać o świcie, a o ósmej już zwykle jest w szkole? No właśnie na tym polega jego problem. Nastolatkowie chodzą z rana jak otępiali nie dlatego, że nie chce im się wstawać, tylko dlatego, że realnie jest to dla nich trudne i nie uwzględnia ich dobowego rytmu.
Co możesz z tym zrobić?
Na szkołę i godziny rozpoczynania lekcji niestety nie mamy wpływu. Jednak często samo zrozumienie tego zjawiska pomaga utrzymać rodzicom nerwy na wodzy wieczorami, czy o poranku . Trudne emocje w żaden sposób nie pomagają nastolatkowi przejść przez fazę wybudzania.
Jeśli spojrzysz na swojego marudnego, niewyspanego nastolatka wiedząc, że on naprawdę przeżywa trudności, to zrezygnujesz z nerwowego pośpieszania. Kto wie, może nawet pocałujesz w rozczochraną grzywę pokazując gest zrozumienia sytuacji, w której się znalazł?
Weź też pod uwagę, że umysł będący wciąż pod wpływem melatoniny jest jeszcze spowolniony i ospały. Siódma rano to nie czas na ważne dyskusje, czy ustalenia z nastolatkiem. On nie weźmie w nich w pełni udziału, lub ich po prostu nie zapamięta.
Zrozumienie fizjologii człowieka nie jest wcale tak proste, jakbyśmy tego chcieli. Ale zawsze warto poznawać i rozumieć mechanizmy, które w nas zachodzą. To pomaga nam realnie ocenić sytuację i uniknąć niepotrzebnych nieporozumień.
Może więc, jeśli Twoja dorastająca córka w sobotę śpi do 09.00, to nie ma potrzeby od świtu stać jej nad głową i marudzić, że czas wstawać, bo jest już środek dnia?
Ściskam,
Marcelina