Nadchodzi kolejny rok szkolny, co zwykle zapowiada spore zamieszanie w naszym rytmie dnia. To, co w ostatnich tygodniach było dla naszych dzieci rutyną, od września znów przejdzie w czas odpoczynku i rekreacji, ponieważ wrócą obowiązki szkolne.
W miarę stabilny plan dnia ponownie wywróci się do góry nogami, a pozornie proste czynności popadną w chaos. Niewątpliwie czeka nas dezorganizacyjne zamieszanie, czy da się na to przygotować?
W dzisiejszym wpisie zamierzam przekonać Cię do automatyzowania czynności, dzięki czemu łatwiej Ci będzie przechodzić przez tego typu zmiany.
Pozornie proste czynności zabierają nam w ciągu dnia najwięcej czasu, dlatego gdy tylko zauważysz, że wciąż powtarzasz to samo działanie, zastanów się, czy nie da się go zautomatyzować.
Czym dla mnie jest automatyzacja czynności?
To proste usprawnienie, które powoduje, że dane działanie nie zajmuje nam zbyt wiele czasu. Najprostszą automatyzacją, którą zna każdy z nas, jest spuszczanie wody po skorzystaniu z toalety. Robimy to odruchowo, nie ma konieczności wyjścia z łazienki, a potem powrotu celem użycia spłuczki. Niby banalne, prawda? A jednak okazuje się, że ogrom czynności, które również wykonujemy regularnie, nie jest u nas zautomatyzowany przez co zabierają one więcej czasu niż powinny.
Przykład pierwszej automatyzacji w moim domu.
Kiedy pojawił się mój starszy syn zauważyłam, że wciąż wycieram mu buzię po jedzeniu, lub po piciu; poza tym co chwilę coś upada na podłogę, lub rozlewa się na stole. Nieustannie wstawałam do kuchni po ręcznik papierowy, żeby coś wytrzeć, albo zebrać z dywanu.
Gdy mój syn miał kilka lat pojechałam w odwiedziny do szwagierki, która również ma syna w tym samym wieku. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że ona wcale nie biega co chwilę po ręcznik papierowy, bo w strategicznych miejscach domu ma pudełko chusteczek, które świetnie usprawnia ten proces.
Od tamtej pory i ja mam pudełko chusteczek w kilku newralgicznych miejscach domu. Ta zmiana kilka lat temu niesamowicie ograniczyła czas, który poświęcałam na banalne czynności, a ostatecznie pomogła mi także w usamodzielnieniu chłopaków. Kiedy coś się rozleje, upadnie pestka z winogrona, lub buzia udekoruje się czekoladą z ciastka , chusteczki są w zasięgu ręki, więc nawet najmłodsze dzieci radzą sobie z posprzątaniem mini bałaganu. Tak samo kiedy pojawia się jesienny katar, nie mają wymówek, że nie chce im się iść dmuchać nosa, bo mogą to zrobić praktycznie w miejscu, w którym stoją.
To oczywiście tylko jeden z przykładów usprawnień, które pomagają mi odzyskać czas, lub nie prowokować niepotrzebnych emocji.
Oto kilka kolejnych, które możesz potraktować jako inspirację.
Pranie.
W moim domu (analogicznie jak u mojej mamy) czwartek jest dniem prania. To wcale nie oznacza, że w inne dni pralka u nas nie jest włączana, wręcz przeciwnie, czasem mam wrażenie, że działa non stop. Ale faktem jest, że w czwartek segreguję nasze ubrania i rozpoczynam proces ich prania. Odkąd wprowadziłam taką automatyzację praktycznie nie zdarza mi się sytuacja, w której komuś brakuje czystych skarpetek, lub jego ukochana bluza zalega na dnie kosza od dłuższego czasu.
Inną automatyzacją związaną z praniem jest ustawienie dwóch niezależnych koszów na brudne rzeczy. Mieszkamy w domu i na każdym piętrze w łazience jest miejsce na rzeczy wymagające prania, to ogranicza wieczorne wymówki przed wyniesieniem swoich rzeczy. Mam wrażenie, że dzięki temu nie jesteśmy zasypani brudnymi skarpetkami 😉 (Jeśli też żyjesz z trzema facetami pod dachem, to wiesz o czym mówię).
Poza czwartkowym praniem, mamy też usprawnienie związane z manicurem. W każdą sobotę po wieczornej kąpieli zarządzamy obcinanie paznokci. To nie tylko sprawia, że nie ma w tym zakresie obsuw czasowych, ale też daje mi przestrzeń na pomalowanie swoich, w końcu jak wszyscy, to wszyscy!
Gotowanie.
Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie gotowanie jest pewnym wyzwaniem. Jeśli dochodzi do tego totalny brak poczucia upływającego czasu i próba realizowania kilku rzeczy jednocześnie, to efekt zazwyczaj był jeden: przypalone, rozgotowane, lub niedopieczone jedzenie.
Im bardziej starałam się nad tym zapanować, tym częściej zdarzały mi się takie wpadki.
Prostym rozwiązaniem okazał się timer kuchenny, a konkretnie taki, który jest w piekarniku. Szkoda mi czasu na koczowanie w kuchni i pilnowanie gotujących się ziemniaków, ale też niekoniecznie mam ochotę czyścić kuchenkę, gdy wykipią, dlatego nastawiam ziemniaki, a zaraz potem timer, który w odpowiednim momencie przypomni mi o tym, żeby do nich zajrzeć.
Ta prosta technika uratowała już niejeden posiłek w naszym domu!
Wieczorne rytuały.
W większości domów, w których są dzieci, wieczorne rytuały potrafią zamienić się w koszmar. Kiedy my, ledwo żywe, próbujemy położyć dzieci spać, one właśnie przypominają sobie o tym, że są spragnione, chcą siku, albo zgłodniały. Na uniknięcie irytacji związanej z tą sytuacją wprowadziłam dwa usprawnienia:
- Przy wszystkich naszych łóżkach stoją butelki z wodą. Jest też miejsce w domu, w którym mamy jej zapas. Dzięki temu na hasło: „mamo, chce mi się pić”, ja od dawna nie muszę robić nic, bo dzieci są w stanie poradzić sobie same.
2. Dodatkowo z tej okazji przeorganizowałam swoją szafkę nocną. Tak, tak! Dobrze czytasz: szafkę nocną! Gdy moje dzieci załatwiają swoje wieczorne „potrzeby”, ja zamiast towarzyszyć im w ich realizacji, śmigam do swojej szafki nocnej, w której mam swój niezbędnik: płyn do demakijażu, tonik, płatki kosmetyczne, krem do stóp, balsam, a nawet zmywacz do paznokci. Jest też zestaw leków, jeśli w danej chwili są potrzebne.
W jednym miejscu mogę załatwić swoje sprawy, a nie jak kiedyś biegać w popłochu w poszukiwaniu balsamu. Kiedy dzieci wracają do łóżek, ja jestem już kilka kroków bliżej do własnego odpoczynku 😉
Zapasy.
Kiedyś uważałam, że zapasy robi się wtedy, gdy jest ku temu konkretny powód. Na przykład wizyta rodziny, duża odległość od sklepu, brak prawa jazdy (a co za tym idzie konieczność przyniesienia zakupów w rękach) itp.
Dziś wiem, że mądrze planowane zapasy ułatwiają życie w wielu sytuacjach, a z całą pewnością usprawniają wiele procesów. Przez zapas nie rozumiem hurtowych ilości jakiejś rzeczy, ale jedno opakowanie ponad to, które jest używane. Tym samym dana rzecz trafia na listę zakupów w momencie, gdy owe zapasowe opakowanie zaczyna być używane. Dzięki temu nie muszę pilnować ilość żelu do kąpieli w butelce, unikam tez sytuacji, w których brakuje podstawowego wyposażenia domu.
Jakie zapasy znajdziesz u mnie w domu?
- Papier toaletowy i ręczniki papierowe
- Szczoteczki i pasty do zębów
- Żel pod prysznic, płatki kosmetyczne, patyczki do uszu itp.
- Chusteczki higieniczne ( te wyciągane z pudełka, która ustawiam w strategicznych miejscach)
- Makaron, ryż, mleko, woda, jajka, mąka, masło, kakao i płatki*
- Płyn do naczyń i akcesoria do zmywarki
- Zeszyty w kratkę, papier xero, długopisy, małe karteczki do notowania
Jak widzisz nie jest ich wcale tak dużo, ale to są rzeczy, które notorycznie kończyły się w najmniej oczekiwanym momencie, co oznaczało konieczność wizyty w sklepie.
Jeśli zastanawiasz się jak to się dzieje, że nie zapominam kupić nowego opakowania papieru, kiedy poprzedni zapas właśnie wszedł do użycia, to wskakuj na wpis o naszym procesorze, tam zdradzam swój patent na tę kwestię.
*W czasie lockdownu nauczyłam się też mrozić chleb i teraz również zdarza mi się to robić, np. kiedy staram się przewidzieć niespodziewane sytuacje typu ilość gości w weekend.
Automatyzacja kluczem do organizacji.
Takie proste usprawnianie czynności, lub planowanie ich w czasie, okazało się być dla mnie zbawienne. Przestałam biegać jak pies z poparzonym ogonem między kuchnią, sypialniami, a łazienką. Wszystko ma swoje wybrane strategicznie miejsce, dopasowane pod potrzeby mojej rodziny, a nie narzucone przez jakieś „normy”. (Zakładam, że większość ludzi ma płatki kosmetyczne w łazience, ale u mnie sprawdza się patent z szafką nocną. Kto wie, może u Ciebie tez się sprawdzi.)
A jakie Ty masz domowe patenty na usprawnianie i organizację? Podziel się nimi w komentarzach. Chętnie podpatrzę Twoje pomysły i jeszcze lepiej zautomatyzuję swoje domowe rutyny.
Na koniec zapraszam Cię na najbliższy webinar o 5 elementach sprawnej organizacji nauki, który odbędzie się 27 sierpnia (czwartek) o godzinie 21.00. Jeśli chcesz wziąć w nim udział zupełne bezpłatnie zapisz się TUTAJ.
Ściskam,
Marcelina