Sukces wielu znanych i lubianych, to wynik problemów, które napotkali wcześniej.
Wiesz, że Irena Eris zaczęła produkować kosmetyki, ponieważ od lat miała problem z trądzikiem?
Słyszałaś kiedyś, że twórca sieci sklepów TESCO zaczął od sprzedaży dwóch produktów na straganie, mając w kieszeni 30 funtów?
Pierwsza książka Stephena Kinga została wielokrotnie odrzucona przez wielu wydawców. Ale to i tak niewielka porażka, porównując ją do tej Jacka Londona, którego odrzucono około 600 razy.
Henry Ford, zanim otworzył swoją fabrykę samochodów, posiadał kilka firm, które splajtowały.
Thomas Edison został wyrzucony ze szkoły, ponieważ uznano go za trudnego ucznia.
Katy Perry swoją pierwszą płytę (gospel) sprzedała w nakładzie 200 sztuk, a zanim wydała debiutancki album pop odrzuciły ją co najmniej trzy wytwórnie.
Jim Carrey na swoim pierwszym występie został wygwizdany.
Co łączy tych ludzi?
Myślę, że odpowiedź jest prosta: łączy ich fakt, że się nie poddali i że ostatecznie odnieśli sukces.
Co by się stało, gdyby się poddali?
Prawdopodobnie straciliby szanse na swój sukces.
A co by się stało, gdyby nie osiągnęli sukcesu?
Nic. Może poszukaliby innej, nowej, bliższej sercu drogi? A może ich osiągnięcia byłyby w mniejszej skali? Ale z pewnością nie stałoby się nic, co odebrałoby im szanse na realizację zamierzeń.
Nie przegrałeś, dopóki wciąż jesteś w grze.
W życiu jest trochę tak, że o tym czy jesteś w grze, czy nie, decydujesz Ty sam.
To jedna z pierwszych rzeczy, które warto uświadomić dziecku. Z pewnością powinni to wiedzieć uczniowie, którzy w swoim mikroświecie doświadczą wiele porażek.
Nigdy się nie poddawaj- to wciąż powtarzany slogan. Ja jednak wolę jego zmodyfikowaną wersję:
Nic nie jest stracone, dopóki próbujesz.
To właśnie jedna z zasad, która obowiązuje w naszym domu, także w kontekście edukacji.
Nie poddajemy się.
Tak samo dr Irena Eris, Stephen King, Henry Ford, Katy Perry i wielu innych.
Sukces to suma porażek.
Żadna droga nie jest usłana różami, a jeśli wydaje Ci się, że jest, to znaczy, że nie jest to prawdziwa droga.
Za każdym razem, kiedy chcemy coś zmienić, coś poprawić albo spróbować czegoś nowego, najpierw popełniamy błędy, to dzięki nim kolejnym razem wiemy jak coś zrobić dobrze.
Na tym polega życie.
Gdybyśmy dostawali do ręki wszystko o co poprosimy, to żaden sukces nie smakowałby tak wybornie.
Dlatego zanim rozwiążesz kolejny problem za dziecko, zastanów się czy nie da się pokazać mu kilku dróg wyjścia.
Kiedy pyta jaki morał płynie z wiersza zadanego przez polonistkę, zamiast podawać prawidłową odpowiedź:
- zadaj mu pytania pomocnicze,
- pomóż samodzielnie znaleźć odpowiedź,
- pokaż jak jej poszukać.
Dając ją na tacy rozwiązujesz tylko to, co dzieje się tu i teraz. Na maturze nie będzie Ciebie obok, jak wtedy ma zyskać prawidłową odpowiedź skoro nie wie, jak jej szukać?
Jeśli się zgubi w gąszczu odpowiedzi, pokaż mu w jaki sposób znaleźć tą prawidłową.
Daj dziecku wędkę, nie rybę. Tym zagwarantujesz mu poczucie pewności, że da radę.
Im więcej małych rzeczy zrobi sam, tym więcej dużych odważy się spróbować. Bez tego nie ma szans na przełamywanie schematów, znajdowanie nieszablonowych rozwiązań, czy zwykłą odwagę do badania świata.
Czy szkoła uczy jak przekuć problem w sukces?
Niestety nie. Ale to, że szkoła doświadcza nasze dzieci w pozytywne i negatywne informacje zwrotne, daje nam szanse na to, żebyśmy my mogły je tego nauczyć.
W Twoim dziecku drzemie wielki potencjał. Istnieje ryzyko, że zostanie nieodkryty, jeśli nie nauczysz dziecka, że porażka to element całości. Niech wie, że dopiero kiedy się potykamy, uczymy się wstawać.
Mądry rodzic nie chroni dziecka przed porażkami za wszelką cenę, tylko pozwala mu doświadczać życia w takim wymiarze do jakiego w danej chwili dojrzało.
Nie podawaj więc rozwiązań, tylko pokaż dziecku, że jest wystarczająco dobre, by samo mogło je znaleźć.
Taka postawa daje dziecku siłę, odwagę, adekwatne poczucie własnej wartości, gotowość do sięgania po więcej i energię, która napędza do życia.
Trudno jest pozwolić dziecku dorosnąć
Wiem, bo też jestem mamą. Ale powiem Ci z ręką na sercu, że odkąd patrzę jak mój syn wzrasta mimo ciosów, które czasem otrzymuje od systemu edukacji, jestem pewna i przekonana, że to była słuszna decyzja.
Niedługo rozpoczniemy nowy rok, chciałabym, żebym ten rok był czasem zmian w nawykach uczniów. To dobry moment, żeby na nowo zbudować nastawienie wobec szkoły i stworzyć lepsze schematy działania w kontekście edukacji.
Jeśli i Ty masz takie plany, to już teraz zapisz się na listę osób zainteresowanych kursem, który pokazuje nowe możliwości i sposoby działania, które pomogą Twojemu dziecku rosnąć w siłę już od najmłodszych lat. Drzwi do kursu otwieram tylko dwa razy do roku, więc wskakuj na listę, żeby niczego nie przegapić !
Tymczasem pamiętaj, że zawsze jestem po Twojej stronie.
Pozdrawiam ciepło,
Marcelina MumAssist