Jeśli chcemy pomóc dziecku zniwelować szkolny stres, to powinniśmy zacząć od odpowiedzi na pytanie co go wywołuje?
Nie trzeba tu mądrej głowy, żeby stwierdzić, że stres w szkole wywołuje fakt bycia ocenianym. Nasze dzieci będąc w szkole oceniane są non stop, bez końca, każdego dnia, w sposób zapowiedziany, ale też znienacka. Świadomie, ale też zupełnie poza kontrolą. A system jakby czekał na ich potknięcie: brak pracy domowej, niezapowiedziana kartkówka, odpowiedź pod tablicą…
To trochę jak walka w polu bitwy, nie do końca wiesz, czy i kiedy będzie atak. Jesteś więc nieustannie czujny i przygotowany do walki, to właśnie powoduje największy stres.
Jak się domyślasz to nie są najlepsze warunki do nauki.
Jak działa szkoła?
Nikt z nas nie lubi perspektywy weryfikacji, czyli sprawdzania naszej wiedzy i umiejętności. To powód dla którego niechętnie chodzimy na rozmowy kwalifikacyjne, czy uczestniczymy w corocznych spotkaniach oceniających. Zauważ jednak, że Twoje dziecko poddawane jest takiej ocenie systematycznie, z dużą częstotliwością i w bardzo szerokim zakresie, a do tego nie bardzo ma też możliwość uniknięcia tej oceny.
Spróbujmy w takim razie znaleźć odpowiedź na pytanie czym jest ocena i jakie ma znaczenie dla dziecka i dla systemu.
Czym jest ocena szkolna?
W szkole podstawowej mamy sześciostopniową skalę oceniania. Wiadomo, że jedynka to brak zaliczenia, a szóstka to wynik celujący. Niestety sposób oceniania w szkołach jest wystandaryzowany, czyli odnosi się do jakiejś normy. Ma to swoje plusy, bo dzięki temu mamy ogólny ogląd sytuacji w jakiej znajduje się nasze dziecko, ale ilość wad tego sposobu jest niewyobrażalnie wyższa!
Ocena szkolna zgodna jest z założonym kluczem. Często więc stopnie nie są realnym odzwierciedleniem umiejętności dziecka, są natomiast sprawdzeniem czy jego wiedza z danego zakresu zgodna jest z przeciętnymi poziomem wiedzy innych uczniów w analogicznym momencie życia. Mówiąc prościej, jeśli przeciętny uczeń pierwszej klasy szkoły podstawowej w drugim semestrze płynnie czyta na głos, to dziecko, które nie zdobyło jeszcze tej umiejętności otrzyma ocenę negatywną.
Czy to oznacza, że takie dziecko jest gorsze?
Nie, ale po takiej ocenie często czuje się gorsze. Tylko dlaczego, skoro każdy dorosły człowiek, który przeszedł przez system edukacji potrafi czytać, prawda?
Owszem, ale jeśli na drodze do płynnego czytania dziecko będzie regularnie doświadczane uczuciem bycia gorszym, to mimo, że ostatecznie nabędzie daną umiejętność, to zostanie z obniżonym poczuciem własnej wartości. A to już jest kwestia trudniejsza do naprawienia.


Jakie znaczenie ma ocena?
Często przed sprawdzianem zachowujemy się tak, jakby od jego wyniku zależało wszystko, a przynajmniej bardzo dużo. Prawda jest taka, że w większości przypadków od danej oceny nie zależy nic, albo prawie nic. Zasadniczo i my-rodzice i nasze dzieci musimy sobie uświadomić, że bez względu na naszą skuteczność w danym zadaniu (sprawdzianie, czy rozmowie kwalifikacyjnej) po fakcie wciąż mamy tyle samo rąk i nóg, co wcześniej. Czyli realnie rzecz ujmując mimo porażki nie znajdujemy się w gorszej pozycji niż przed startem.
Powiedziałabym nawet, że są liczne korzyści z otrzymania słabej oceny!
Jeśli podejdziesz do takiej oceny z dystansem to zauważysz, że :
- mimo słabego wyniku dziecko wciąż ma ten sam potencjał i możliwości;
- ale dodatkowo jest bogatsze o doświadczenie, wie co się sprawdziło, a co nie;
- może przeanalizować co poszło nie tak i zastanowić się co należało zrobić inaczej;
- ma więc szanse wdrożyć modyfikacje przed kolejnym podejściem.
Patrząc na ocenę z tej perspektywy wydaje się, że to niska ocena uczy nasze dziecko zachowań, które pomogą mu przetrwać w świecie dorosłych.
A teraz zastanów się, czy gdy Twoje dziecko dostanie niską ocenę to wraca do domu ze świadomością wyżej wymienionych korzyści? Większość z nas odpowie, że nie.
Dziecko wraca albo przygnębione, albo sfrustrowane, albo stara się zataić swój wynik bojąc się kolejnej oceny, tym razem ze strony rodziców… Gdy uświadomisz mu niewielkie znaczenie oceny szkolnej, to zobaczysz, że nabierze zdrowego dystansu do siebie i do szkoły. Takiego dystansu, który pozwoli mu zdobywać wiedzę dla samorozwoju, bo to jest w sumie naszym celem, prawda?
Jeśli nie oceny, to co w takim razie ma znaczenie?
Twoja wiara w dziecko. Wiem, że ją masz i że znasz jego możliwości. Jestem też pewna, że jesteś z niego dumna. Pytanie ile z tych rzeczy wie Twoje dziecko?
Twoje dziecko jest wystarczająco dobre dokładnie takie, jakie jest.
Spróbuj, przypominać mu o tym najczęściej jak się da, na każdym kroku, w każdej chwili, gdy to poczujesz, lub o tym pomyślisz. Okazuje się bowiem, że nasze dzieci od swoich szkolnych ocen uzależniają bycie dobrym, lub złym w ogóle. Niestety często my (dorośli) sami zbyt mocno skupiamy na nich uwagę. I dziecko, i szkoła, i my-rodzice nadajemy im niewiarygodną moc. Robimy to w rozmowach o szkole, w dyskusjach ze znajomymi, na wywiadówkach, przed egzaminami itd. Nieustannie porównujemy dzieci wykorzystując do tego ich wyniki w nauce, a jednocześnie zupełnie ignorując różnice indywidualne, których system ocen także nie uwzględnia.
Celem nauki nie jest ocena, a pobudzenie ciekawości do poznawania świata
Głównym zadaniem rodziców nie jest doprowadzanie dziecka do jak najlepszych wyników szkolnych. Naszym zadaniem jest pobudzenie w dziecku ciekawości do poznawania świata i występujących w nim zależności. Im wcześniej uda nam się pobudzić w nim taką ciekawość w relacji ze szkołą, tym lepiej.
Dobre wieści są takie, że ciekawość poznawcza pojawia się naturalnie u wszystkich ludzi już na bardzo wczesnym etapie życia. Ona wystarcza, by dziecko samo dążyło do rozwoju. Niestety ta naturalna siła słabnie z czasem, jeśli nie jest wspierana…
Przypomnij sobie czasy gdy Twoje dziecko miało kilka lat. Kiedy szliście na pobliski plac zabaw on zaraz po wejściu oddawał się swobodnej zabawie. Znał obecne tu sprzęty, widział znajome dzieci, czuł się pewnie. Wiedział, że tu pasuje. Kiedy jednak jechaliście na wczasy, mimo, że biegł ochoczo w kierunku nowego placu zabaw, to po przekroczeniu furtki zwalniał i czekał na Ciebie. Przed pierwszym wejściem na ślizgawkę rozglądał się badawczo, albo pytał Cię czy może zjechać. Byłaś mu potrzebna do oceny czy to miejsce jest dla niego bezpieczne i czy on jest wystarczająco dobry, by pokonywać nowe (wyższe) przeszkody. Dzisiaj też jesteś mu potrzebna. Rób dokładnie to samo, co wtedy: wspieraj w podejmowaniu działania. Możesz to zrobić tylko Ty, bo jesteś rodzicem i jesteś w tym najlepsza.


Co jeszcze możesz zrobić, żeby pomóc dziecku?
Mam nadzieję, że udało mi się Ciebie przekonać do tego, że oceny nie mają znaczenia, a dziecko ma wrodzoną naturalną ciekawość, którą należy wspierać.
Teraz zastanawiasz się pewnie co masz z tą wiedzą zrobić, żeby wesprzeć dziecko w nauce?
Powiedz dziecku prawdę. Otwarcie przyznaj, że oceny nie są istotne, że nie wpływają bezpośrednio na jego przyszłość. Powiedz mu, że to tylko informacje zwrotne z systemu i chociaż dzisiaj wydaje się, że mają ogromne znaczenie, bo są wszechobecne w jego życiu, to z czasem w dorosłości nie będzie nawet pamiętał większości z nich.
W momencie kiedy dziecko przestaje uczyć się dla ocen, zaczyna otwierać się na prawdziwe przyjmowanie nowych informacji. Oceny stają się elementem w edukacyjnej drodze, a nie celem samym w sobie. Skoro na początku ustaliłyśmy, że to ocena jest głównym stresogennym czynnikiem w szkole, to nadając jej inne znaczenie niwelujesz ilość stresu, która dotyka Twoje dziecko.
Domyślam się, że poinformowanie zbuntowanego nastolatka, że oceny nie mają żadnego znaczenia brzmi dosyć absurdalnie. Wiem też, że za pierwszym razem jest to bardzo trudne. Ale jestem pewna, że jeśli znajdziesz w sobie dość siły, cierpliwości i odwagi, by mu to wyjaśnić, to z czasem zaczniesz zbierać owoce tej szczerości.
Pamiętaj, że musisz też systematycznie stabilizować w nim tą wiedzę. Każdego dnia nie skupiać uwagi na ocenach, tylko na jego pracy i zaangażowaniu. Gdy wraca ze szkoły, nie pytać Co dziś dostałeś, tylko Jak Ci minął dzień?
Wiem, że to duże wyzwanie, ale skoro nauczyłaś go chodzić, samodzielnie jeść i jeździć na rowerze, to z tym też dasz sobie radę, prawda?
Co robić, gdy będą chwile zwątpienia?
Kiedy mój syn dostając słabszą ocenę traci poczucie pewności, to wiem, że zapomniał o tym, że ocena to tylko narzędzie stworzone dla ułatwienia pracy w systemie edukacji. Przypominam mu więc, że najważniejsze jest jego zaangażowanie i wykonana praca, a ocena, którą dostał nie zawsze odzwierciedli to tak, jak powinna. Pytam go też zawsze, czy jest zadowolony. Jeśli nie, to ustalamy plan naprawczy. Jeśli tak, to mówię mu, że ja też jestem zadowolona. Tak mówię, bo tak jest.
To dziecko (nie rodzic) decyduje o swoim rozwoju.
Utwierdzam go też w przekonaniu, że jest najlepszą wersją siebie taki, jaki jest, a decyzja o dążeniu do rozwoju to jego decyzja i żadna piątka, ani jedynka nie może mieć na nią wpływu. I wiesz co? Za każdym razem gdy sam czuje, że mógł coś zrobić lepiej, lub inaczej podnosi się z kolan i prze na przód.
No dobrze, ale co z tym stresem?
No właśnie nic, bo jak już uda Ci się wdrożyć powyższe zalecenia, to silny, destrukcyjny stres przestanie istnieć w kontekście szkoły. Z czasem zostanie lekkie uczucie napięcia, które jest potrzebne, bo to znak dla organizmu o konieczności mobilizacji. Powoduje więc podjęcie działań.
Dziecko, które ma poczucie, że nie uczy się dla ocen, w trakcie lekcji przestaje się skupiać na tym, żeby coś zapamiętać. Nie ocenia też materiału w aspekcie: trudne- łatwe. Ono ma aktywną ciekawość poznawczą, co oznacza, że z otwartą głową przyjmuje to, co przekazuje nauczyciel. A dzięki takiej postawie mózg wchłania informacje jak gąbka, analizuje je, dopasowuje do tych, które już zna. Układa w schematy myślowe. Zadaje pytania. Syntetyzuje. Zapamiętuje. Koduje.
Jak to się ma do sprawdzianów i ocen?
W sytuacji niezapowiedzianej kartkówki dziecko nie wpada w panikę. Zamiast tego powoli wyciąga ze swoich zasobów to, co przyswoiło w trakcie lekcji, czy odrabiania pracy domowej. Wie, że w tej sytuacji jego zadaniem jest wysilić się, zaangażować i dać z siebie wszystko. Jest w mobilizacji i gotowości, bo wie, że ważne jest to co potrafi, a nie to jak zostanie ocenione. Jeśli po sprawdzianie poczuje, że stać go było na więcej, sam zmobilizuje się do wytężonej pracy przed kolejnym. Jeśli uzna, że jest z siebie zadowolony, to nagrodzi się za osiągnięcie.
Podsumowanie
Podsumujmy więc w punktach najważniejsze rzeczy :
- Sprawdziany i oceny służą jedynie ułatwieniu i ujednoliceniu pracy w systemie edukacji;
- Oceny nie są wyznacznikiem tego, czy człowiek jest dobry, czy zły;
- Twoje dziecko jest wystarczająco dobre dokładnie takie jakie jest;
- Twoim zadaniem jest podsycanie ciekawości poznawczej, tak by nie słabła;
- Musisz też przypominać i sobie i dziecku co tak naprawdę ma znaczenie, w przeciwnym razie stracicie zapał na pierwszym zakręcie;
- Jak już z sukcesem wdrożysz pierwsze 5 punktów to Wasze nastawienie do szkoły ulegnie zmianie, a Twoje dziecko będzie dużo sprawniej przyswajać wiedzę w czasie lekcji.
Jeśli ten temat Cię zainteresował i chcesz wiedzieć więcej o strategicznym podejściu do nauki, to serdecznie zapraszam Cię do pobrania bezpłatnego fragmentu mojego e-booka Sprawdzian bez tajemnic. Jak się uczyć, żeby się nauczyć. Wszystko po to, żeby dzieci nauczyły się wyciskać z systemu edukacji to, co naprawdę im potrzebne.
Jeśli chcesz zostać ze mną w kontakcie wskakuj na Fanpage MumAssist oraz do grupy Mamy uczniów- wsparcie w edukacji dziecka.
Tymczasem pamiętaj, że zawsze jestem po Twojej stronie.
Marcelina MumAssist
*zdjęcia: pixabay.com