naciski kaktus

Naciski i ich wpływ- Jak przekonać dziecko do nauki

Ucz się, bo jak się nie będziesz uczyła, to niczego w życiu nie osiągniesz!
Jak się nie będziesz uczyć, to dostaniesz karę!
Jeśli znów dostaniesz jedynkę z matematyki to masz szlaban!

Pamiętasz te zdania? Większość z nas słyszała te, lub podobne wypowiedzi w dzieciństwie.

Co one zmieniały w naszym podejściu do nauki?

Część z nas słysząc te słowa przestraszona ruszała do książek, część w zdenerwowaniu mówiła, że i tak nie będzie się uczyć, a pozostałe zamykały się w pokoju, głośno puszczały muzykę i robiły wszystko poza uczeniem się.

Nie poznałam jeszcze dorosłej kobiety, która powiedziałaby, że te naciski wywoływały w niej ogromną chęć do nauki. Taką, że nie mogła się doczekać aż będzie mogła zacząć przerabiać kolejne partie materiału.

Mimo to wiele z nas powiela ten schemat. Nie dlatego, że uważamy go za skuteczny, ale dlatego, że niejako wdrukował się w nas jako jedyny możliwy sposób postępowania. Niby wiemy, że nie lubiłyśmy tego rodzaju nacisków, ale jakoś wyrosłyśmy na ludzi, więc musiały być one skuteczne.

Większość z Was jednak przy pierwszej nadarzającej się sposobności pyta mnie jak zmotywować dziecko do nauki bez wykorzystywania nacisków.

To świetnie, że chcecie poznać alternatywne rozwiązania, dlatego w dzisiejszym artykule opowiem Ci więcej o tym dlaczego naciski nie są skuteczne i czym można je z sukcesem zastąpić!

Jakie naciski najczęściej stosujemy, żeby przymusić dziecko do nauki?

Wywołujemy presję.

Wcale nie jest do tego potrzebny krzyk, czy podniesiony ton. Czasem spokojnie wypowiedziane słowa także powodują, że dziecko odczuwa presję. To mogą być zdania zaczynające się od:

Ty zawsze …
Ty nigdy…
Dlaczego nie możesz, być jak <np. Twoja starsza siostra>?

Tymi zdaniami wywołujemy presję niespełnionych oczekiwań. Każde dziecko chce być kochane i akceptowane. Powyższe twierdzenia powodują, że dziecko przestaje czuć się wystarczająco dobre, a więc będzie starało się dążyć do spełnienia oczekiwań rodzica.

I mimo, że może dzięki temu wykona polecenie, to z całą pewnością nie będzie to spowodowane prawdziwą motywacją do działania, tylko lękiem przed byciem odrzuconym przez jedne z najważniejszych osób w życiu.

Brzmi brutalnie, prawda?

Stosujemy jakiś rodzaj przymusu.

  • Masz natychmiast odrobić lekcje!
  • Nie wolno Ci wyjść z pokoju dopóki nie nauczysz się do sprawdzianu!

W tej drugiej sytuacji często dziecko szuka rozwiązania zadając pytanie o to, czy może wychodzić chociaż do toalety, a zdenerwowany rodzic nawet tego potrafi zabronić.

Chwilę potem, gdy ochłonie sam ma wyrzuty sumienia i zdaje sobie sprawę, że zareagował nieadekwatnie do sytuacji. Z jego punktu widzenia jest już jednak za późno, na to, żeby się wycofać.

W końcu muszę być stanowcza i konsekwentna– mówicie potem, tłumacząc swoje zachowanie.

Czy na pewno?

naciski

Wymuszamy poprzez wzbudzanie lęku.

Ten rodzaj stosowania nacisku uważam, za bardzo niebezpieczny. Jeśli zdarza Ci się go stosować, to prawdopodobnie sama jesteś ofiarą jego stosowania.

To będzie trudne, ale najpierw postaraj się zrobić wszystko, żeby usunąć go ze swojego repertuaru. Sama wiesz, jak wiele potrafi wyrządzić szkody, a jak niewielkie przynosi korzyści…

Jakie są przykłady wymuszania poprzez wzbudzanie lęku?

Lepiej rozwiąż to zadanie, bo jak nie to zawołam <kogoś, kogo dziecko się boi>.
Jak nie będziesz się uczyć, to skończysz na ulicy. (Dziecko słysząc takie zdanie interpretuje je często jako: zostawię Cię samego/samą)
Mamusia będzie Cię kochać jak będziesz się dobrze uczyć . To zdanie wypowiadane zwykle przez osoby trzecie, same mamy rzadko je stosują. Myślę, że nie muszę tłumaczyć tego jak wielkie okrucieństwo kryje się za tym stwierdzeniem.

Lęk ogranicza możliwości przetwarzania informacji przez nasz mózg. Nawet jeśli tym sposobem uda Ci się przekonać dziecko do pracy z książkami, to musiałoby włożyć w nią dwa razy więcej wysiłku niż zwykle, żeby osiągnąć jakikolwiek efekt. O wpływie lęku na motywację i działanie mówiłam w trakcie listopadowych szkoleń.

Działamy agresywnie, żeby uzyskać efekt

Część rodziców w poczuciu bezsilności wobec niechęci dziecka do nauki traci cierpliwość i posuwa się do agresji. Rękoczyny są tak brutalnym działaniem, że szczerze mówiąc wymagają osobnego artykułu, na który pewnie się kiedyś zdobędę. Dzisiaj jednak mam nadzieję, że czytelniczki tego bloga nie posuwają się do tego typu nacisków.

Jednak wcale nie trzeba uderzeń, żeby naciskać w sposób agresywny.

Słowa ranią równie mocno, jak czyny.
Pamiętaj jednak, że agresja ZAWSZE rodzi agresje. Tu nie ma innego rozwiązania.

I nawet jeśli dziecko w domu zwrotnie nie przejawia zachowań agresywnych typu trzaskanie drzwiami, kopanie itp. To prędzej czy później zacznie się wyładowywać na zewnątrz np. w szkole, czy na rówieśnikach.

Warto?

Czym tak naprawdę są naciski i jakie niosą konsekwencje?

Naciski to różnego rodzaju zakazy, lub nakazy. Czasem w ich tle stoi jakiś rodzaj kary, czasem brak nagrody, a w skrajnych przypadkach jest to wymuszanie siłą.

Każde z tych rozwiązań jest zgubne w skutkach. Nawet jeśli bywa chwilowo skuteczne, bo uda się za jego pomocą wymusić działania pożądane np. naukę, to ich konsekwencje skutkują negatywnie na całe życie naszych dzieci. Co gorsza, mogą być powielane przez nie po latach w ich własnych rodzinach.

Naciski wywołują uczucie bycia słabszym, gorszym i niewystarczającym.

Regularne naciski wywołują te uczucia stale. To z kolei oznacza, że dziecko wyrasta w przeświadczeniu, że jest gorsze od innych. Zapewne żadna z nas nie chce uzyskać takiego efektu, prawda?

Dziecko regularnie poddawane naciskom przestaje słuchać siebie samego i ignoruje własne potrzeby.

Traci kontakt z samym sobą, ponieważ skupia się na spełnianiu zewnętrznych oczekiwań. Taka postawa w dorosłości prowadzi do zaniżonej samooceny, błędnie podejmowanych kluczowych, życiowych decyzji, a nawet różnego rodzaju schorzeń np. depresji.

Dzieci regularnie poddawane naciskom, przestają działać bez ich udziału.

To może oznaczać wycofanie z sytuacji, gdy działanie nie jest wymuszone przez czynniki zewnętrzne, lub aktywność nie jest absolutnie konieczna do przetrwania. Może się więc okazać, że jako dorośli nie podejmują działań, które wymagają motywacji wewnętrznej, np. mimo możliwości rozwoju zawodowego, stoją w miejscu.

Naciskane dzieci rosną w obowiązku wykonywania poleceń

Zmuszając dzieci do podejmowania aktywności, które my uważamy za wskazane, pokazujemy im, że ich zadaniem jest wykonywanie poleceń. Często kiedy dziecko próbuje dyskutować z przymusem nauki, my ucinamy mu wpół zdania stosując kolejny rodzaj nacisku. Tym samym pokazujemy mu, że nie ma prawa do własnego zdania, nie może też samodzielnie decydować. Ma natomiast słuchać tych, którzy w danej chwili są od niego silniejsi.

Dzisiaj, to jesteśmy my- rodzice. Jutro to może być agresywny kolega z równoległej klasy, albo popularna koleżanka, która ośmiesza innych na forum. W dorosłości to będzie apodyktyczny szef, lub egoistyczny współmałżonek….

Czy wtedy też chciałybyśmy, żeby nasze dzieci ulegały naciskom?

Mogłabym wymienić jeszcze wiele negatywnych konsekwencji stosowania nacisków, ale tych kilka opisanych wystarczy, by zrozumieć dlaczego odradzam ich stosowanie.

A teraz weźmy na szalę opisane negatywne konsekwencje nacisków i ewentualne korzyści w postaci odrobionych lekcji.

naciski waga

Opłaca się stosować naciski?

Czym można zastąpić stosowanie nacisków, żeby uzyskać zamierzony efekt?

Po pierwsze motywacja

Naturalną alternatywą dla nacisków, jest motywowanie do nauki. Wiem, że to łatwo powiedzieć, ale wbrew pozorom rozumiejąc czym jest motywacja można ją dosyć sprawnie rozbudzić.

Są dwa podstawowe warunki, aby wzbudzić w człowieku motywacje:

  • musi on wiedzieć po co ma coś zrobić,
  • musi czuć, że realnym jest zrealizowanie tego zamierzenia.

Teraz zastanów się, czy Twoje dziecko wie po co ma się uczyć? Tylko tak realnie, żeby faktycznie rozumiało i czuło, że to ma sens?
No i idąc dalej, czy stawia sobie realne do zrealizowania zamierzenia w kontekście edukacji?

I ostatecznie czy Ty znasz i akceptujesz te zamierzenia?

O osiągnięciach w edukacji więcej pisałam tutaj, natomiast jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o motywowaniu dziecka do nauki to zachęcam Cię do skorzystania z nagrań z trzydniowego Wyzwania, które prowadziłam  w listopadzie tego roku, znajdziesz je w zakładce Sklep.

Argumentuj- pokazuj co i do czego się może przydać

Wszystkim nam łatwiej jest podjąć się jakiegoś działania kiedy ktoś nam poda argumenty dlaczego warto to zrobić.

Jeśli dostaniesz w pracy zadanie, którego celu nie rozumiesz, to prawdopodobnie nie będziesz miała ochoty go realizować.

Niestety w szkole rzadko kiedy tłumaczy się dzieciom dlaczego dana wiedza jest ważna. Niestety system edukacji sam w sobie nie jest też skonstruowany w taki sposób, by automatycznie przekładać nowe zagadnienia na konkretne zadania dorosłości np. zasady matematyki tłumaczone na przykładzie budżetu domowego; czy wytyczne w chemii wykorzystywane w procesie odplamiania tkanin.

Kiedy więc dziecku brakuje chęci do nauki konkretnego tematu, czy przedmiotu, pokaż mu użyteczność tej wiedzy w życiu codziennym.

Jeśli sama jej nie znasz, to zastanów się, czy są tu w ogóle potrzebne naciski?

Uświadamiaj konsekwencje

Kolejnym sposobem na zachęcenie dziecka do nauki jest pokazanie mu naturalnych konsekwencji przygotowania i braku przygotowania do sprawdzianu. Oczywiście efektem są oceny szkolne, ale już zapewne wiesz, że ja nie lubię na nich bazować.

Prawdziwą konsekwencją nauki jest zdobycie wiedzy, a ona z kolei prowadzi do rozwoju, który to daje perspektywy i możliwości, zupełnie jak super moce w bajkach dla dzieci.

Analogicznie rezultatem braku nauki jest więc ograniczenie wiedzy, możliwości rozwoju, perspektyw i szans, czyli odebranie sobie super mocy.

Niby proste, niby to wiemy, a jednak niezwykle rzadko mówimy o tym swoim dzieciom.

Jeśli wprowadziłaś w domu jedną z proponowanych przeze mnie metod jak na przykład Lista Rutyn, czy ustalenie zasad związanych z nauką, to prawdopodobnie masz dodatkowy arsenał konsekwencji wypracowany dzięki nim. One także powodują, że dzieci przestają unikać nauki, a wręcz same, bez przymusu realizują swoje zadania.

mama brak nacisków

Zostaw dziecku wybór

Jak pewnie wiesz, jestem ogromną zwolenniczką dawania dzieciom samodzielności. Za każdym razem, gdy któraś z mam odważy się stopniowo oddawać dziecku decyzyjność w kwestii edukacji, jestem pod ogromnym wrażeniem efektów, jakie dzięki temu uzyskuje.

Uważam, że dziecko znając argumenty i konsekwencje jest w stanie samo zadecydować czy i jak chce się uczyć konkretnej rzeczy.

Oczywiście wiem, że to wymaga odwagi i poukładania pewnych kwestii w całej rodzinie, ale szczerze zachęcam Cię do spróbowania. W świadomej i strategicznej edukacji samodzielność jest jedną z podstawowych zasad.

Ustalajcie realne osiągnięcia

To ostatnia kwestia, która moim zdaniem jest w stanie rewelacyjnie zastąpić naciski. System edukacji wymusza na dzieciach potrzebę zdobywania wysokich ocen szkolnych. Niestety my rodzice często wspieramy ten sposób myślenia, uznając oceny powyżej czwórki za jedynie dobre i warte uznania.

Prawda jest natomiast taka, że skoro wszyscy jesteśmy różni, to nie możemy oczekiwać identycznie wysokich efektów od każdego dziecka w każdej dziedzinie.

 W końcu w przychodniach potrzebujemy specjalistów lekarzy, w restauracjach znakomitych kucharzy, na budowach solidnych inżynierów, a wśród księgowych rozsądnych analityków.

Czy zapisując dziecko na kurs angielskiego sprawdzasz, czy lektor potrafi wykonywać skomplikowane działania matematyczne?

Jeśli to Cię nie przekonuje, to powiedz mi jak sądzisz, jaki procent dorosłych osób, które ukończyły studia wyższe zdałoby dzisiaj maturę?

Ustalajcie cele zgodne z możliwościami, jakie w danej chwili macie.
Jeśli dziecko ma trudności ze zrozumieniem matematyki, to nie oczekuj, że dostanie czwórkę z kartkówki. Chwal natomiast za trójkę, bo może właśnie ona wymagała od niego dużego zaangażowania i wysiłku.
Ambitnie, ale realnie, to jest podejście do edukacji, które warto przyjąć.

Podsumowując

Stosowanie nacisków potrafi przynieść chwilowy, ale pozorny efekt. Dziecko podejmuje próby uczenia się, ale jego możliwości w takiej sytuacji są o wiele niższe, niż w przypadku alternatywnych sposobów, które pokazałam wyżej.

Stosowanie nacisków to trochę jak nie podlewanie kwiatów za karę, że nie kwitną.

kwitnący kaktus

Kaktus będzie rósł, nawet jeśli bardzo rzadko otrzyma odrobinę wody. Jednak z każdym pominięciem podlewania będzie słabł i powoli usychał.

W końcu straci kolor, zgubi igły, bo całą energię będzie skupiał na próbie przetrwania.
A przecież wystarczy niewielka ilość wody, by znów nabrał blasku i wzrastał. Systematycznie podlewany nie od razu zakwitnie, ale z czasem odwdzięczy Ci się okazanym zrozumieniem.

Spróbuj powoli, systematycznie wspierać dziecko w nauce bez nacisków.

Z czasem zobaczysz jak wzrasta.
Aż w końcu zakwitnie.

Tymczasem pamiętaj, że zawsze jestem po Twojej stronie.

Pozdrawiam ciepło,

Marcelina MumAssist