Wszystkie wiemy, że wsparcie w edukacji dziecka to tylko niewielki element naszej codzienności.
Wiemy jednak, że jest istotny w kontekście całego życia naszej pociechy. Robimy więc wszystko, żeby pomóc jej jak najlepiej przyswoić wiedzę. Niestety często za wielością naszych starań nie idzie oczekiwany efekt. Budzi to frustrację mamy i zniechęcenie dziecka.
A co jeśli powiem Ci, że prostym ruchem możesz znacznie ograniczyć czas nauki Twojego dziecka, zwiększyć jej skuteczność i wydłużyć okres, w którym zostanie ona w jego głowie?
Chodź, opowiem Ci na czym polega rozproszona praktyka, a potem pokażę jak ją wdrożyć w naszym systemie edukacji.
Rozproszona praktyka.
To nic innego jak takie rozłożenie nauki w czasie, które pozwoli nam na maksymalne wykorzystanie możliwości naszych umysłów. Najprościej będzie mi to zobrazować opisując Ci pewne badanie przeprowadzone w 2006 roku.
Badania rozproszonej praktyki w nauczaniu chirurgów
W ramach badania grupa rezydentów chirurgii miała nauczyć się nowej umiejętności wykorzystywanej na operacjach serca.
W tym celu opracowano cztery lekcje instruktażowe.
Chirurgów losowo podzielono na dwie grupy. Każda z nich miała odbywać dokładnie te same zajęcia.
Jedyna różnica między grupami polegała tym, że w grupie pierwszej wszystkie cztery lekcje odbywały się jednego dnia, natomiast w grupie drugiej w odstępach tygodniowych.
Po zakończeniu nauki w obu grupach przeprowadzono test wiedzy.
Wnioski z badania
Okazało się, że osoby uczące się w odstępie tygodniowym uzyskały nieznacznie lepsze wyniki w teście, niż te, które uczyły się jednego dnia.
Wyniki są ciekawe, ale nie spektakularne, prawda? Prawdziwe zaskoczenie pojawiło się miesiąc później.
Po tym czasie przeprowadzono identyczny test sprawdzający wiedzę nabytą w trakcie lekcji instruktażowycj. Jego wyniki jednoznacznie wskazały, że Ci, którzy uczyli się w odstępach tygodniowych zapamiętali znacząco więcej, niż badani z grupy mającej cztery lekcje w ciągu jednego dnia.
Zaciekawiłam Cię? To dobrze, ale najlepsze wciąż przed nami.
Po drugim teście dodatkowo chirurdzy mieli za zadanie przeprowadzić realną operację na szczurzych sercach. Naturalnie, aby zrobić to z sukcesem, należało skorzystać z wiedzy zdobytej wcześniej na zajęciach.
Wyniki były sporym zaskoczeniem. Okazało się, że chirurdzy, którzy uczyli się w odstępach tygodniowych bardzo sprawnie i skutecznie przeprowadzili operację. Podczas gdy Ci, którzy uczyli się przez jeden dzień, mieli poważne problemy z zastosowaniem wyuczonych podczas lekcji ruchów, brakowało im wprawy, szybko też tracili pewność siebie.
W tej grupie zdarzały się nawet przypadki, że chirurdzy rezygnowali z przeprowadzenia dalszej części zabiegu.
Badaniem tym udowodniono więc, że rozproszona praktyka (nauka) przynosi lepsze i bardziej długotrwałe efekty niż ta skondensowana.
Wiesz już więc, że metoda rozproszonej praktyki polega na umiejętnym wykorzystaniu przerw między cyklami nauki. Opisane badanie potwierdziło, że taka nauka powoduje lepsze przyswajanie wiedzy.
Poznajmy zatem odpowiedź na pytanie dlaczego przerwy są tak skuteczne? Okazuje się, że jest ona równie interesująca.
Dlaczego przerwy są skuteczne?
Odpowiedź kryje się w tym jak zachowuje się nasza pamięć w trakcie odpoczynku między sesjami nauki.
Pamięć ludzka w dużym uproszczeniu działa jak magazyn, przechowywane są w niej różne informacje w dosyć ustrukturalizowany sposób.
Jeżeli jakaś wiedza wykorzystywana jest często, będzie magazynowana blisko pamięci podręcznej. Jeśli natomiast coś wiemy, ale rzadko z tego korzystamy, to wiedza ta spychana jest na dalsze półki w magazynie. Dzieje się tak pod warunkiem, że co jakiś czas ponownie potrzebujemy tych informacji i wyciągamy je z głębokiego magazynu, żeby były pod ręką.
Dlatego jeśli często gotujesz rosół, to nie musisz szukać przepisu. Ale już świąteczne ciasto drożdżowe wymaga od Ciebie szukania instrukcji przygotowania.
Nawet gdybyś upiekła cztery babki drożdżowe w jeden dzień, to po dwóch miesiącach i tak nie pamiętałabyś dokładnie sposobu jej wykonania. Jednak pieczenie babki przez kilka tygodni co niedzielę, zwiększy prawdopodobieństwo zapamiętania tego przepisu.
Dlaczego?
Bo twój umysł przez tydzień zapomni część informacji (zmagazynuje na dalekich półkach) . Będziesz więc musiała się wysilić, żeby sobie to przypomnieć.
Każda praca Twojego mózgu nad przyciąganiem informacji z dalekiego magazynu do pamięci podręcznej powoduje, że lepiej je zapamiętujesz. Innymi słowy przetwarzanie ma wpływ na zapamiętywanie. Ale jeśli przerwa będzie zbyt długa, to niestety trzeba będzie zacząć uczyć się od nowa.
Pamięć podręczna ma to do siebie, że jej pojemność jest ograniczona, jeśli więc przez kolejny miesiąc nie będziesz piekła ciasta drożdżowego, w pamięci podręcznej w miejscu przepisu pojawią się nowe informacje. Przepis natomiast zniknie z Twojego umysłu, ponieważ nie został odpowiednio zachowany w magazynie.
Teraz już wiesz, co dzieje się z naszą pamięcią w czasie przerwy.
Obiecałam Ci jednak udowodnić, że wykorzystanie rozproszonej praktyki może skracać czas uczenia się. Sprawdźmy więc, czy miałam rację.
Czy da się uczyć krócej przy wykorzystaniu metody rozproszonej praktyki?
W licznych badaniach udowodniono ,że osoby uczące się metodą rozproszonej praktyki osiągają zamierzony efekt szybciej, niż te, które uczą się w sposób skondensowany. Jak to możliwe?
To właśnie wynik regularnego wyciągania informacji z magazynu do pamięci podręcznej. Możesz to sprawdzić sama z własnym dzieckiem w dosyć prostym eksperymencie.
Dla przykładu weźmy kartkówkę z angielskiego. Załóżmy, że w rozdziale pierwszym macie 20 nowych słówek (są zwykle wypisane na końcu rozdziału).
Wylosujcie dowolne 10 i poproś dziecko, żeby się ich uczyło 5 minut dziennie, co drugi dzień (poniedziałek, środa, piątek, niedziela). Łącznie 20 minut. Pomóż mu dopilnować tego zadania.
W kolejny poniedziałek poproś je, żeby nauczyło się drugiej połowy słówek (tej dotychczas nie trenowanej). Daj mu na to zadanie 30 minut.
We wtorek zróbcie kartkówkę. Wypisz wszystkie słówka (20) w słupku i poproś, żeby dziecko podało ich angielski odpowiednik.
Sprawdź, których słówek zapamiętał więcej, a w których popełniał błędy.
Na koniec powtórzcie identyczną kartkówkę tydzień później.
Zobaczysz, że wyniki Was zaskoczą. Z dużym prawdopodobieństwem dziecko zapamięta prawidłowo więcej słówek z pierwszej dziesiątki (której uczył się łącznie przez 20 minut), niż z drugiej (którą przyswajał 30 minut).
Zostaje nam jeszcze jedno pytanie, które być może zadajesz sobie właśnie w głowie…
Jak długie mają być odstępy między sesjami nauki?
Okazuje się, że to kwestia bardzo indywidualna. Przerwa powinna być wystarczająco krótka by część materiału zapamiętać, ale też wystarczająco długa, by część zapomnieć.
Z mojego doświadczenia mogę Ci podpowiedzieć, że przy nauce matematyki, czy języków zasadne są krótkie bloki nauki realizowane co jeden, lub co dwa dni.
W przypadku nauki geografii, biologii, przyrody, czy historii sprawdza się 3-5 nieco dłuższych bloków, a następnie czas na powtórzenie materiału w kilku krótszych blokach.
To jak to rozplanować i jaką metodą powinno się odbywać uczenie poszczególnych przedmiotów będę Ci pokazywać w kolejnych artykułach.
Dlaczego naturalnie odrzucamy pomysł na taką edukację?
Przyjęło się, że należy się uczyć do sprawdzianu intensywnie na kilka dni przed. Tak się uczyły nasze mamy, tak my się uczyłyśmy i ten sposób pokazujemy zwykle naszym dzieciom.
Przetestowałyśmy na własnej skórze, że dzięki temu więcej informacji pamiętamy na klasówce, uzyskujemy więc lepsze wyniki.
Badania, o których Ci opowiadałam udowodniły, że myślenie to jest złudne i ma bardzo krótkotrwałe efekty. Z całą pewnością lepsza taka intensywna nauka niż żadna, ale jeśli wyrobimy w dziecku pewne nawyki odnośnie szkoły, to okaże się, że przygotowuje się ono do sprawdzianów bez bólu i emocji.
Niestety dzieci niechętnie podchodzą do pomysłu nauki metodą rozproszonej praktyki. Błędnie wiążą to z koniecznością systematycznej nauki, a to jednak nie to samo.
Dodatkowo pojawia się iluzja, czyli poczucie, że po długiej nauce wiele wiem i wiele pamiętam. Dzieci często mówią, że po krótkiej nauce mają wrażenie, że szybko zapominają to, czego się uczyły.
Większe nadzieje pokładają więc w intensywnej nauce na dzień, czy dwa przed sprawdzianem. Wtedy czują, że się napracowały i mają też poczucie, że wiele pamiętają. Wszystko przez to, że wiedza zmagazynowana jest w magazynie podręcznym.
Nie wiedzą one jednak, że jeśli nie znajdą dla niej miejsca w głównym magazynie, to ona z tej pamięci podręcznej uleci. I nie da mu żadnych korzyści w przyszłości, poza jedną oceną ze sprawdzianu. A przecież nie o to chodzi w edukacji, prawda?
Fakty są takie, że w trakcie jednego bloku intensywnej nauki mózg nie ma czasu na wypracowanie sieci połączeń z już posiadaną wiedzą. Bez tego szybko zapomnimy to, czego się uczyliśmy.
Co więc zrobić, żeby przekonać dziecko do regularnych, ale małych starań?
Wykorzystaj metodę małych kroków. Dawaj dziecku jedno zadanie na raz. Niech działa i obserwuje efekty.
To właśnie dlatego na początku Twoje zaangażowanie we wdrażaniu metod efektywnej nauki jest tak istotne. Potem Twoje dziecko nabierze odpowiednich nawyków, a Ty nie będziesz musiała mu już pomagać.
Brak wiary dziecka w skuteczność tej metody zniknie wraz z pierwszymi efektami. Wymaga to jednak jego pracy i Twojej cierpliwości.
To ty pierwsza musisz uwierzyć w każdą pokazaną tu metodę, żeby potem móc skutecznie wspierać dziecko w jej wdrażaniu.
Pamiętasz jak mówiłam, że Twoja rola jest tu nieoceniona?
Dziecko bez Twojego wsparcia nie wyjdzie poza schematyczne sposoby nauki. To wynika z potrzeby stabilizacji (znane jest bezpieczne), potrzeby dopasowania ( bycia takim, jak inni ) i braku wiary, że nowe może być lepsze od starego.
Wytłumacz mu, że efektywne metody nauki są jak rewolucja w telefonii komórkowej.
Kiedyś szczytem marzeń było posiadanie Noki 3310 . Powiedz mu, że miała dwubarwny wyświetlacz i klawiaturę, bo służyła jedynie do dzwonienia i wysyłania smsów. Dzisiaj wszyscy mamy w kieszeniach smartfony, którymi możemy robić rzeczy, o których kiedyś nam się nie śniło.
Chyba mało mądre byłoby korzystanie w dzisiejszych czasach z Nokii 3310 mając do dyspozycji dużo lepsze i sprawniejsze rozwiązania ? 😉
Jak wykorzystać metodę rozproszonej praktyki w naszym systemie edukacji?
Prace domowe
Myślę, że po pierwsze warto wykorzystać potencjał tak znienawidzonych prac domowych. Dziecko powinno wiedzieć, że to nie tylko zadanie do wykonania, ale sposób na naukę. Dzięki samodzielnemu odrabianiu lekcji więcej zapamięta, więc mniej będzie musiało się uczyć przed klasówką.
Między innymi dlatego tak ważne jest, żeby dziecko samo odrabiało lekcje. Jeśli siedzimy nad nim i tłumaczymy wszystko, lub dyktujemy prawidłowe rozwiązania, ono nie pracuje nad magazynowaniem informacji, które zdobyło na lekcji. Nie szuka w głowie odpowiedzi, tylko czeka na wskazówki. To nie jest efektywna nauka.
Ja wiem, że robimy to, żeby pomóc dziecku i usprawnić odrabianie lekcji. Często jednak nasze zmęczenie po całym dniu pracy powoduje, że mamy mało cierpliwości. A ponieważ dla nas zadanie domowe wydaje się być banalnie proste, szybko się denerwujemy widząc, że dziecko sobie z nim nie radzi.
Zanim skomentujesz Co robiłeś w szkole, skoro nic nie pamiętasz z lekcji?, daj mu szansę samodzielnie pomyśleć i poszukać rozwiązań. Tylko w ten sposób podejdzie do tematu na tyle spokojnie, żeby móc efektywnie działać i odświeżać informacje.
Więcej wskazówek dla takiego podejścia do nauki pokazuję w kursie: Jak w 21 dni zwiększyć efektywność nauki dziecka. Niebawem otwieramy zapisy, ale już teraz możesz wskoczyć na listę osób zainteresowanych.
Unikanie nauki na dzień przed sprawdzianem
Wiemy, że nauka dzień przed sprawdzianem to słynne 3Z (Zakuj -Zdaj-Zapomnij). Dziecko po intensywnej sesji zdobywania wiedzy jest zmęczone, a efekty takiej nauki nawet jeśli są dobre, to krótkotrwałe i okupione dużym poświęceniem. Starajcie się tego unikać.
Rozproszona praktyka pomaga dostosować się do wymagań systemu
Typowe metody nauki powodują, że dzieci przygotowują się do zapowiedzianych sprawdzianów, kartkówek egzaminów. Ale przecież są jeszcze niezapowiedziane kartkówki z trzech ostatnich lekcji, czy wyrywkowe odpytywanie uczniów przy tablicy. Dzieci korzystające z opisanej tu metody są przygotowane na takie niespodzianki.
Wdrażanie małymi krokami.
Zacznijcie od jednego przedmiotu, ale zróbcie to już dziś. Zróbcie plan działania. Pamiętaj, że szkoła to projekt, a od Ciebie zależy jakie obowiązują w nim zasady.
O Metodzie Małych Kroków pisałam w czwartej zasadzie edukacji. Jeśli jej jeszcze nie znasz to zapraszam do tego artykułu.
Podsumowanie
- Nauka metodą rozproszonej praktyki powoduje, że wiedza sama wchodzi do głowy. Jest to efekt przetwarzania informacji na poziomie świadomym, ale też nieuświadomionym.
- Na kolejnej lekcji (po przerwie) umysł musi poświęcić chwilę na przypomnienie tego, co już wie. Wyciąganie informacji to także przetwarzanie, a każdy proces nad daną wiedzą usprawnia jej zakodowanie i wydłuża czas pozostania w głowie. To szczególnie ważne w matematyce i językach obcych, gdzie bez bazy nie można iść do przodu.
- Uczenie się na dzień przed egzaminem to jak zakuj zdaj zapomnij na chwilę jest efekt, a potem wiedza się ulatnia.
- Rozproszenie nauki w czasie nie powoduje, że uczysz się dłużej. Po prostu swoje 3h przed sprawdzianem spędzasz 6x 30 minut.
- Często jednak okazuje się, że czas nauki z wykorzystaniem tej metody skraca się względem skondensowanej pracy.
- Efekty takiej nauki są długotrwałe, w przeciwieństwie do uczenia się w jednym dużym bloku.
Mam nadzieję, że przekonałam Cię do słuszności tej techniki.
W przyszłym tygodniu pokażę CI jedną z technik z cyklu: jak się uczyć, żeby się nauczyć bez zbędnego wysiłku. Ciekawa?
Ps. Napracowałam się dla Ciebie pisząc ten artykuł. Jeśli jest dla Ciebie wartościowy udostępnij go proszę innym mamom, którym również edukacja dzieci leży na sercu.
A jeśli chcesz dostawać więcej tego typu wiedzy zapraszam Cię na nasz fanpage i do grupy dla mam.
Tymczasem pamiętaj, że zawsze jestem po Twojej stronie.
Marcelina MumAssist
*zdjęcia: pixabay.com